Opinie o tym produkcie w sieci znajdziecie bez problemu. Głównie są to ochy i achy, więc chętnie dorzucę parę groszy od siebie, bez zbędnego popadania w zachwyty. Zacznę od opakowania - jest słodkie, bardzo praktyczne, estetyczne i higieniczne. Wszystko z niego wydobędziemy, nic się nie zmarnuje, a i oko cieszy. Mój kolor to Porcelain. Wpada w żółte tonacje i co przeszkadzało mojej siostrze - ciemnieje na skórze. Faktycznie tak jest, ale mi to odpowiada, bo jestem obecnie opalona, a kolor od razu po nałożeniu jest dla mnie nieco za jasny. Po kilku minutach ładnie łączy się z odcieniem mojej twarzy.
Zapach kosmetyku jest bardzo przyjemny, zaś konsystencja dość płynna, ułatwiająca dobre rozprowadzenie na skórze i sprawiająca, że produkt jest wydajny. Podkład ma być średnio kryjący i zapobiegać niepożądanym błyskom skóry 14 godzin. Dla mnie to jest totalna bujda, o której posiadaczki cery normalnej i tłustej mogą pomarzyć. W moim odczuciu podkład jest bardzo lekki, maskuje wyłącznie drobne zaczerwienienia i ładnie wyrównuje kolor skóry. Po 2-3 godzinach, bez względu na to z jakim pudrem go użyje moja skóra, skłonna do świecenia się w strefie T, daje mi czadu. Konieczne są poprawki w ciągu dnia, absolutnie nie jest to podkład matujący, dużo bliżej mu do rozświetlającego.
Mimo zalet i wad, które w nim dostrzegam, bardzo lubię ten podkład, szczególnie teraz, latem. Za jego lekkość, za bardzo zdrowy i naturalny efekt. W moim przypadku z błyszczeniem się skóry kompletnie sobie nie radzi, ale nie jestem zwolenniczką podkładów matowych na co dzień, a tym bardziej podczas upałów. Nadmienię jeszcze, że podkład ładnie ściera się z twarzy, nie tworzy przy tym nieestetycznych placków i zacieków. A co Wy o nim myślicie? Jak sprawdza się u Was?
Odcień bardzo mocno wpada w żółto-beżowy tony. Na zdjęciu po 2-3 minutach od nałożenia.