poniedziałek, 25 grudnia 2017

Drobiazgi świąteczne

Tak samo jak na profilu fb,  tak również i tu chciałabym Wam życzyć Wesołych Świąt; szczęśliwych, zdrowych, spędzonych w gronie najbliższych ludzi. Niech będą magiczne, wyjątkowe, niech zostaną w pamięci. Kiedy, jak nie teraz znaleźć chwilę dla rodziny, przyjaciół. Kiedy, jak nie dziś porozmawiać z nimi, usiąść przy jednym stole? Święta to dla mnie właśnie ten moment, ta chwila.

Święta to dla mnie też prezenty! A jakże! Uwielbiam dostawać prezenty, ale przyjemność sprawia mi też wręczanie ich. W tym roku z rodziną obdarowaliśmy się głównie rzeczami użytecznymi, dostałam elegancką narzutkę, ciepły sweterek..


Nigdy nie miałam nic marki Benefit, dlatego dużą radość sprawiły mi te miniaturki. Kultowy bronzer Hoola, rozświetlacz Watt's Up i konturówka do twarzy. W najbliższym czasie pokażę Wam swatche i powiem kilka słów. Zestaw pochodzi z edycji limitowanej i w tej chwili niestety jest już chyba wyprzedany..








Pod choinką znalazłam też moją pierwszą czekoladkę z MUR I heart chocolate. Sama jakoś się na nią nie skusiłam, nie wiem dlaczego, ale kolory cieni wydają się być bardzo przyjemne. Możecie spodziewać się recenzji na blogu.

Wisienką na torcie okazała się być pomadka z Bourjois w pięknym, czerwono bordowym odcieniu 06 Plum Russian. Jej lekko transparentne wykończenie bardzo mi odpowiada!



Na koniec wspomnę Wam jeszcze o myszce komputerowej, którą dostałam. Mikołaj dobrze słuchał, bo narzekałam jakiś czas temu, że potrzebuję nowej myszy. Model Prodigy G203 marki Logitech jest poręczny, solidnie wykonany i co najfajniejsze - myszka zmienia kolor :DDD Grę kupiłam sobie sama. Wiem, wiem, że lata już nie te, ale ja bardzo lubię Simsy i no nie mogłam się powstrzymać! Tym bardziej, że ten dodatek oferuje nam tyyyle nowych możliwości! :D Chyba.. pora wracać do świątecznego stołu. Życzenia złożyłam, prezenty wyrywkowo pokazałam. Jeszcze raz - Wesołych Świąt!  ps. sweterek ze zdjęcia też był prezentem, bardzo fajny, milutki z HM, polecam!

sobota, 23 grudnia 2017

EOS, jajko - pomadka do ust | Sweet Mint




Jak przygotowania do świąt? Ja powiem tak szczerze, że trochę mam ich dosyć (mimo że bardzo lubię całą tę świąteczną atmosferę). Sami wiecie, wszędzie kolejki, prezenty na ostatnią chwilę, mnóstwo roboty w kuchni, w pracy ciężej niż zwykle.. Wiem, wiem, kiedy już siedzimy z najbliższymi przy stole, czujemy, że nasz wysiłek nie poszedł na marne, ale teraz trzeba jakoś do tego czasu przetrwać....

Jestem trochę sroką - nie w tym znaczeniu, że kocham błyskotki. Po prostu, gdy coś jest na fali i wszyscy to mają - ja chcę też! Tak było z jajeczkami Eos. Ładne, oryginalne, kolorowe, o różnych zapachach i podobno świetnie nawilżają! W tempie światła napaliłam się na zakup chociaż jednego, ale jakimś cudem przeszło mi i swoje pierwsze jajko kupiłam na ostatniej promocji w Rossmannie za niewiele ponad 10 zł.. :D  Wybrałam zapach Sweet Mint (bo tylko taki udało mi się dorwać..). Jest słodki, miętowy, taki całkiem przyjemny, choć bez fajerwerków. Opakowanie super - pomysłowe, urocze, nierzadko wzbudza zainteresowanie. Działanie? Wiecie co? Wcale nie jest to oklepany produkt. W moim przypadku faktycznie dobrze nawilża usta i sprawia, że wyglądają lepiej (szczególnie teraz, gdy jest zimno i bywają kapryśne..). Zmiękcza, dodaje zdrowego blasku, jest raczej bezsmakowy, nie lepi się i spokojnie kilka godzin utrzymuje. Chętnie sięgam po mojego Eosa, kiedy jestem w pracy i nie mam czasu na makijaż ust, a mimo to chcę, aby prezentowały się nienagannie :)


a taką miłą niespodziankę zrobiła mi marka Floslek :) dziękuję!


piątek, 22 grudnia 2017

Jak bukiet róż... | Bvlgari Rose Essentielle - recenzja




Dziś kontynuuję temat i przychodzę do Was z recenzją wody perfumowanej również z tej tzw. średniej półki cenowej. Zapach Bvlgari, Rose Essentielle dostaniemy już za ok. 200 zł | 100 ml. Flakonik prosty, elegancki, z ciekawą, ozdobną nakrętką. Czy przykuwa uwagę? No, może niekoniecznie, ale jak już (jeśli w ogóle..) wpadnie w nasze ręce zapewni nam wiele miłych doznań.



Nie jestem zbyt kwiatowa, choć różę lubię. Nie w każdym wydaniu, nie o każdej porze i nie w każdym zestawieniu. Ta jest taka chłodna, wyniosła, taka ekskluzywna, ubrana w najdroższą otoczkę. Jest dominująca i bezkompromisowa - pokochacie ją lub znienawidzicie. Z każdą godziną jej intensywność słabnie, aż w końcu całkowicie gaśnie za pudrową, jaśminowo fiołkową mgłą (kompletnie nie czuję tych wymienianych w nutach jeżyn..). Zapach kobiecy, raczej na co dzień, na lato, czy wiosnę. Mało absorbujący, dyskretny, subtelny. Taki szlachetny. Czujemy go, dotrzymuje nam kroku - nie ciągnie się smętnie i ciężko za nami. Otulający, rześki, intrygujący, choć tak zwyczajny.. To naprawdę ładny zapach, warto go poznać, ale.. Ogromnym minusem jest dla mnie jego trwałość. Na mnie trzyma się maksymalnie 4 godziny, a to słaby wynik. Od takiej marki mamy prawo oczekiwać czegoś więcej.


Nuty:
róża, fiołek, jaśmin, jeżyny, paczula, drzewo sandałowe

czwartek, 7 grudnia 2017

Hugo Boss, Boss Femme, woda perfumowana - recenzja




Nazwałabym te perfumy takim średniakiem. Bo to średnia trwałość, średnia półka cenowa, średni desing i średni zapach. Ale powiedziałabym też, że bardzo lubię tego przeciętniaka. mimo że na pierwszy rzut oka jest taki zwyczajny..


Jego cena to ok. 150 zł za 50 ml, jeśli dobrze traficie. Aktualnie w Empiku ten zapach kosztuje teraz 154,90 zł | 50 ml. Jest idealny na prezent raczej dla kobiet młodszych, choć ma w sobie coś tak uniwersalnego i kobiecego, że może sprostać wymaganiom również kobiet dojrzałych. Flakon, jak to flakon - ładny, elegancki. Spodobał mi się dużo bardziej dopiero po jakimś czasie ( i wcale nie powiem, że zwycięskie spotkanie z podłogą sprawiło, że spojrzałam na niego w zupełnie innym świetle).



Jako wielbicielka ulepków, wszelkiej maści słodyczy w perfumach nie jestem usatysfakcjonowana w stu procentach. To zapach bardziej kwiatowy - nie owocowy. Frezja, róża, ambra przeważają, dominują nad morelą, porzeczką i mandarynką. Gdzieś ta słodycz się przeplata, ale de facto nie jest mdło i ciężko. Czuję przy pierwszym psiknięciu świeży bukiet kwiatów, drzewne nuty i wybijającą się na pierwszy plan różę. Dopiero później otulające ją owoce, które po jakimś czasie gasną. Jest zmysłowo, delikatnie, dziewczęco i ulotnie..


Wybór Femme to pewniak. One mogą się podobać. Wspaniale sprawdzą się jako pachnidełko na co dzień, którego nie żal nam używać bez większej okazji, może do pracy? Co do trwałości, na mnie oscyluje w granicach 4 do 6 godzin. Nie ma szału, nie ma fajerwerków, ale rozczarowania też nie.  Na pewno z przyjemnością wypsikam je do końca.


Nuty: 
mandarynka, czarna porzeczka, frezja, stephanotis, orientalna lilia,
płatki bułgarskiej róży, drewno drzewa satin, morela, ambra