środa, 10 czerwca 2015

Nawilżona skóra bez balsamu - must have na lato

Witajcie po długiej przerwie! Dziś trochę o piankach Organique, których początkowo nie polubiłam.Cały zamysł, zastąpienia nimi zwykłego żelu wydawał mi się może i praktyczny, ale totalnie nieekonomiczny. Posiadam dwie wersje - Grecka / o słodkim, choć stonowanym, niezwykle przyjemnym i uniwersalnym zapachu, oraz Africa / perfumowana, bardzo intensywna i specyficzna. 
Ich pojemność to 100 ml, czyli mało, aczkolwiek w asortymencie Organique znajdziecie też większe. Ta jest idealna na przykład na kilkudniowy wyjazd, kiedy to boimy się wrzucić półlitrowego żelu pod prysznic do walizki, lub po prostu zajmuje zbyt wiele miejsca. Używanie na co dzień pianki, potwierdza wspomniane przeze mnie obawy - jest ona niesamowicie niewydajna. Opakowanie idzie spokojnie w przeciągu trzech, czy czterech dni, ale za to rekompensuje swoim działaniem! 
To kosmetyk wręcz stworzony do skóry suchej, dla której zwyczajne żele pod prysznic są zabójstwem. Pianka tuż po zmyciu jej z ciała, pozostawia na skórze lekki film, który odżywia skórę, sprawia, że jest przyjemniejsza w dotyku, a do tego wygląda zdecydowanie lepiej. W upalne dni będzie natomiast z powodzeniem zastępować balsamy do ciała, które jak same wiecie, potrafią się wchłaniać godzinami. Oszczędzi nam czasu i cierpliwości, dbając o nasz komfort. Wspomnę jeszcze, że warto pamiętać o prawidłowym zakręcaniu opakowania, bo pianki lubią wysychać :) 
A jaki jest Wasz wybór? Lubicie eksperymentować z kosmetykami myjącymi, czy stawiacie na klasykę w postaci mydła lub żelu pod prysznic?