czwartek, 9 sierpnia 2018

Kupiłam pierwszy raz i więcej nie kupię - 3 X NIE

Lubię nowości. I niekoniecznie musi to być jakiś przełom w kosmetologii, jakaś odjechana innowacja. Wystarczy, że trafię nie kosmetyk, którego wcześniej nie miałam. Który dopiero pojawił się na sklepowych półkach, albo był na nich cały czas, tylko z jakiegoś powodu go nie dostrzegłam. Dziś 3X NIE. Produkty, które kupiłam, sprawdziłam pierwszy raz w życiu i do których na pewno nie wrócę. W tym przypadku zdanie "nigdy nie mów nigdy" zahacza o cud, bo ja jestem pewna, że złamanego grosza na te kosmetyki więcej nie wydam :D



Może zacznę o najgorszego, czyli od skarpetek złuszczających Comofort + marki Bielenda. Ja rzadko sięgam po tego typu rzeczy. Nie mam większego problemu ze skórą stóp, chciałam po prostu by latem wyglądały trochę lepiej. Użyłam ich dosłownie kilka dni temu, więc możecie spytać jakim prawem nazywam je bublem? Cóż, skóra mi się jeszcze nie złuszcza, wątpię aby taki zamiar miała... Problemem dyskwalifikującym jest dla mnie aplikacja. Mamy w pudełku skarpetki i mamy 2 saszetki z płynem. Założyłam foliowe skarpetki, ostrożnie wlałam płyn, następnie jeszcze ostrożniej zaczęłam wkładać zwykłe skarpety... I viola! Płyn pod wpływam nacisku zaczął unosić się do góry.. Chwyciłam za mop i #homespa dobiegło końca. Używałam w przeszłości innych skarpetek i zawsze były one lepszej jakości (a nie jak zwykła zrywka z supermarketu!) i nigdy, przenigdy nie spotkałam się z osobnymi skarpetkami i płynem złuszczającym. Nie podoba mi się takie rozwiązanie.



Drugie miejsce słusznie albo niesłusznie zajmuje krem do twarzy bardzo lubianej przeze mnie marki Tołpa. Wierzcie mi, że piszę to z wielkim smutkiem, ale trafił mi się zwyczajny bubel! Odżywczy krem wygładzający kosztował w granicach 18 zł / 50 ml. Ma całkiem fajny skład, dobrą konsystencję, nienachalny zapach.. Tylko co z tego, gdy okropnie mnie piecze skóra, kiedy tylko zdecyduję się go aplikować! Potrzebuję kremu, który po 12 godzinach pracy ukoi moją skórę, odżywi, nawilży, sprawi przyjemność. I choć w tym przypadku efekty pożądane da się dostrzec, tak nie wyobrażam sobie by ceną ich była podrażniona, szczypiąca skóra. Pół opakowania wycierpiałam, więcej nie dam rady! Szkoda, że wcześniej nie poczytałam negatywnych opinii w internecie :D



Ostatni też jest krem, ale  kategorii depilacja. To cudeńko, które bezboleśnie (a tak przynajmniej myślałam) usunie nam włoski z twarzy i innych, delikatnych miejsc. Venus - brawo za fajne opakowanie, sztyft to wygoda i higiena. Brawo też za skuteczność - włosków nie ma, skóra jest gładka! Tylko to pieczenie... to przesuszenie...to ściągniecie. Tak jak w powyższym przypadku osiągnięty efekt kosztem podrażnienie to dla mnie za wiele. Skóra po aplikacji błaga o pomoc, boli i potrzebuje kilkunastu godzin by wrócić do normalnego stanu.





piątek, 3 sierpnia 2018

Najlepszy peeling do ciała za darmo



Zazwyczaj zużycie opakowania balsamu do ciała zajmuje mi całe wieki. A zupełnie inaczej jest w przypadku peelingów i innych scrubów - one schodzą jak świeże bułki rano w sklepie. Nim otworze nowe opakowanie już widzę denko. Gdzieś tam, dawno temu przemknęły mi przed oczami peelingi kawowe Body Boom i pomyślałam - chcę! Tylko ta cena.. 60 zł za peeling, który starczy mi na tydzień, może na dwa tygodnie? Bo ja przyznaję otwarcie, peelingować się potrafię codziennie :D



Aby zaspokoić swoje kawowe potrzeby uzbierałam kilkanaście kapsułek po kawie Tassimo i przełożyłam ją do miseczki. Do swojego wynalazku dodałam wszystko to, co w kosmetykach lubię najbardziej - olejek ze słodkich migdałów, odrobinę masła shea, cynamon, chili,  witaminę E i olejek arganowy.  Uwierzcie mi - lepszego peelingu nie miałam! :D Fakt, musiałam uważać na proporcje aby nie był za tłusty, ale jednak jakiś film pozostawiał. Zwróciłam też uwagę na to aby był w miarę możliwości lepki i łatwy w aplikacji. Z mojej inwencji twórczej wyszedł mi pokaźny słoiczek, który pachnie kawą z cynamonem, a do tego świetnie złuszcza i odżywia skórę :) Dzięki olejkom i shea nie muszę po kąpieli używać balsamu. Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku.

Lubicie bawić się w małe laboratorium kosmetyczne, czy niekoniecznie? Ja raczej nie, ale jak mogę mieć coś fajnego przy minimalnym wysiłku i za darmo... Czemu nie! Od teraz kapsułek po kawie nie wyrzucam!