Hej! Dziś chciałabym Wam przybliżyć trochę dwa modele gumowych butów najpopularniejszych marek - Zaxy i Melissa. Można je upolować w naprawdę dobrej cenie kupując przez internet, dlatego radzę przed zakupem zrobić rozeznanie w sieci. Balerinki Melissa Space Love VI to wydatek od 189 zł do nawet 279 zł. A za model sandałów Zaxy Diva Top Sandal Fam musimy zapłacić od 149 zł do 239. Warto czekać na promocje i porównywać ceny w sklepach internetowych.
Co do rozmiaru - moja stopa ma około 25 cm i zazwyczaj noszę rozmiar 40. W obu przypadkach nie ryzykowałam, wzięłam czterdziestkę, ale wcale nie był to dobry wybór. Guma jest rozciągliwa, dopasowuje się do stopy i zdecydowanie lepiej czułabym się w rozmiarze 39. Następnym razem, kiedy już zdecyduję się na baleriny Zaxy (taki mam plan), wezmę rozmiar mniejszy. Baleriny Melissa lekko odstają mi po bokach przy chodzeniu... Ciekawa jestem, czy z Zaxami byłoby tak samo.
Może nie najistotniejszą, ale ciekawą kwestią jest zapach butów. Zarówno Zaxy, jak i Melissy pachną fajnie. Mi zapach ten przypomina gumę do żucia o owocowym, wiśniowym (?) smaku. Tutaj wspomnę jeszcze o detalach - jak widzicie lubię kokardki i oba modele je posiadają. Przyznać jednak muszę, że Zaxy wykończone są dużo staranniej niż droższe od nich Melissy. Kokardki w balerinach były bardzo poprzekrzywiane, nieestetycznie spięte. Wiem, wiem - to szczegóły, ale kupując bez promocji baleriny za prawie 300 zł, mamy prawo oczekiwać, że będą idealne.
Długa żywotność gumowych butów jest na pewno ich ogromną zaletą. Łatwo je wyczyścić, bo wystarczy tylko mokra ściereczka i trochę delikatnego mydła. Wysychają w mgnieniu oka. Jedyne, na co należy uważać to rysy na gumie. Tylko one skracają żywotność gumowych bucików. Oczywiście pod warunkiem, że nie staniemy na czymś ostrym i nie przebijemy butów. A!Tutaj dopowiem - w balerinach Melissa chodzi się jak boso, ALE czuć każdą nierówność, każdy kamyczek....
I na koniec najciekawsze - nogi się pocą bardziej, czy to mit? Myślę, że niestety trochę bardziej. Jak wysokiej jakości nie byłoby to tworzywo to jednak wciąż guma. Moje stopy pocą się bardziej. W sandałkach trochę mniej, bo są bardziej odsłonięte, ale balerinek staram się nigdy nie zakładać na gołą stopę. Po kilku godzinach na pewno za bardzo przemieszczałaby mi się w bucie. Polecam do balerin gumowych zwykłe, bawełniane stópki.
W sandałkach Zaxy założenie czegokolwiek na stopę, ze względu na odkryty palec nie wchodzi w grę. Możemy się co najwyżej uzbroić w dobry antyperspirant do stóp przed ich założeniem, Po kilku godzinach jednak tak, czy inaczej stopa skłonna do potliwości może się w bucie trochę ruszać - szczególnie mam na myśli wyślizgiwanie się stopy do przodu. Żeby nie było, że tylko marudzę, to przyznaję, że zarówno sandałki, jak i baleriny są bardzo wygodne. Trzeba tylko przed zakupem wziąć pod uwagę ich wady i zalety.
Ja butów nie polecam na upały. Wczesne lato, czy późna wiosna wydaje się być według mnie najlepszą porą na gumowe buciki. Cenię je za to, że długo służą, uroczo wyglądają, są wygodne, ale zdaje sobie sprawę, że nie zawsze się sprawdzą. Gdybym miała wybrać Zaxy, czy Melissa, to po tych modelach powiedziałabym, że z malutką przewagą Zaxy. Praktycznie niczym się nie różnią, ale Melisskom brakuje tego dopracowania, tej dbałości o szczegóły.
Obie pary śliczne są! :) Urocze mają te kokardki:)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do gumowych butów.
OdpowiedzUsuńNie mam przekonania do gumowych butów.
OdpowiedzUsuńMiałam już 2 pary gumowych butów i raczej ostatnie :(
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze takich nie nosiłam.
OdpowiedzUsuńtonik do twarzy by mi się przydał
OdpowiedzUsuńNie lubię gumowych butow, nie podobają mi się i szkoda mi stóp
OdpowiedzUsuńmega fajne i wygodne
OdpowiedzUsuń