piątek, 18 kwietnia 2014

Dla każdego, coś fajnego :DDD

Witajcie! Moja myśl wczoraj tuż po przebudzeniu, czyli po godzinie 18, brzmiała - jesteś za stara na imprezy (Kasia, lat 19). W momencie, gdy olbrzymi kac nie jest powodem do dumy, tylko zwyczajnym wyrzutem sumienia, coś tu jest nie tak, dlatego też nie pozostaje mi nic innego, jak obiecać sobie, że w przeciągu najbliższych, no dobra, dwóch tygodni, po alkohol nie sięgnę. Pomijając wczorajsze piwo, w celu zwalczenia kaca, rzecz jasna! Jestem zmęczona, oglądam Seks w Wielkim Mieście w ramach szukania inspiracji i nie wiem, co zjeść na obiad, prócz puszki masy makowej, która świąt pewnie nie doczeka..

A żeby nie odbiegać nadto od tematyki bloga, przechodzę do tematu, a dokładniej - do błyszczyków Bell. Powiem szczerze - więcej je łączy niż dzieli. Zarówno cena, konsystencja, opakowanie, aplikator - wszystko bez większych różnic, dlatego moi ulubieńcy górują nad resztą po prostu odcieniem..

Glam Wear Nude 04 to faworyt z całej czwórki. Idealny beż wpadający w róż - i na co dzień i do ostrego makijażu. Trochę się lepi i szybko znika, ale czego wymagać od błyszczyka za 12 zł?

French Chic 03 to bardzo blady, landrynkowy róż. Niestety z moją naturalną barwą ust, nie komponuje się zbyt ciekawie, mimo że nosi się całkiem przyjemnie. Efekt zupełnie mnie nie zadowala i ponad to, myślę, że niewiele kobiet byłoby usatysfakcjonowanych tak jasnym błyszczykiem..
(pomyłka - podpis na zdjęciu, nie Glam Wear, tylko Royal Glam)
Royal Glam 064 podbił moje serce! To piękna, trwała malina. Genialnie sprawdzi się na ustach w lato i będzie grać pierwsze skrzypce w naszym makijażu. Nieco się klei, jak wszystkie moje błyszczyki z Bell. Opakowanie w mgnieniu oka nieestetycznie się ściera, ale te wady techniczne wybaczam :DDD

Glam Wear 031 jest odcieniem, którego się obawiałam. Już widziałam oczami wyobraźni, na swoich ustach brzydką pomarańczę. Na szczęście efekt totalnie mnie zaskoczył. Błyszczyk nadaje ustom pięknego blasku i lekkiego, troszkę koralowego koloru. Może i wpada on w pomarańczę, ale bardzo subtelnie.


Mogę Wam z czystym sumieniem polecić błyszczyki z Bell, a w szczególności serię Glam Wear - moją ulubioną. Za cenę ok. 12 zł dostajemy fajną jakość i naturalne, ładne odcienie :)))

5 komentarzy:

  1. Oczywiście najbardziej mi się podoba ten malinowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Royal Glam 064 najbardziej mi się podoba z tych wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah masa makowa.... to co to dieta na której jesteś od zawsze

    OdpowiedzUsuń
  4. hahah masa makowa, co to za dieta od której jesteś od dawna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od zawsze, od dawna, często jestem, a masę makową uwielbiam i w tym czasie sobie jej nie odpuszczę :D Tobie za to polecam odpuścić sobie życie w kompleksach, bo Twój jad aż kipi na mój ekran :) Wesołych Świąt! :)

      Usuń