Witajcie! Moja myśl wczoraj tuż po przebudzeniu, czyli po godzinie 18, brzmiała - jesteś za stara na imprezy (Kasia, lat 19). W momencie, gdy olbrzymi kac nie jest powodem do dumy, tylko zwyczajnym wyrzutem sumienia, coś tu jest nie tak, dlatego też nie pozostaje mi nic innego, jak obiecać sobie, że w przeciągu najbliższych, no dobra, dwóch tygodni, po alkohol nie sięgnę. Pomijając wczorajsze piwo, w celu zwalczenia kaca, rzecz jasna! Jestem zmęczona, oglądam Seks w Wielkim Mieście w ramach szukania inspiracji i nie wiem, co zjeść na obiad, prócz puszki masy makowej, która świąt pewnie nie doczeka..
A żeby nie odbiegać nadto od tematyki bloga, przechodzę do tematu, a dokładniej - do błyszczyków Bell. Powiem szczerze - więcej je łączy niż dzieli. Zarówno cena, konsystencja, opakowanie, aplikator - wszystko bez większych różnic, dlatego moi ulubieńcy górują nad resztą po prostu odcieniem..
Glam Wear Nude 04 to faworyt z całej czwórki. Idealny beż wpadający w róż - i na co dzień i do ostrego makijażu. Trochę się lepi i szybko znika, ale czego wymagać od błyszczyka za 12 zł?
A żeby nie odbiegać nadto od tematyki bloga, przechodzę do tematu, a dokładniej - do błyszczyków Bell. Powiem szczerze - więcej je łączy niż dzieli. Zarówno cena, konsystencja, opakowanie, aplikator - wszystko bez większych różnic, dlatego moi ulubieńcy górują nad resztą po prostu odcieniem..
Glam Wear Nude 04 to faworyt z całej czwórki. Idealny beż wpadający w róż - i na co dzień i do ostrego makijażu. Trochę się lepi i szybko znika, ale czego wymagać od błyszczyka za 12 zł?
French Chic 03 to bardzo blady, landrynkowy róż. Niestety z moją naturalną barwą ust, nie komponuje się zbyt ciekawie, mimo że nosi się całkiem przyjemnie. Efekt zupełnie mnie nie zadowala i ponad to, myślę, że niewiele kobiet byłoby usatysfakcjonowanych tak jasnym błyszczykiem..
(pomyłka - podpis na zdjęciu, nie Glam Wear, tylko Royal Glam)
Royal Glam 064 podbił moje serce! To piękna, trwała malina. Genialnie sprawdzi się na ustach w lato i będzie grać pierwsze skrzypce w naszym makijażu. Nieco się klei, jak wszystkie moje błyszczyki z Bell. Opakowanie w mgnieniu oka nieestetycznie się ściera, ale te wady techniczne wybaczam :DDD
Glam Wear 031 jest odcieniem, którego się obawiałam. Już widziałam oczami wyobraźni, na swoich ustach brzydką pomarańczę. Na szczęście efekt totalnie mnie zaskoczył. Błyszczyk nadaje ustom pięknego blasku i lekkiego, troszkę koralowego koloru. Może i wpada on w pomarańczę, ale bardzo subtelnie.
Mogę Wam z czystym sumieniem polecić błyszczyki z Bell, a w szczególności serię Glam Wear - moją ulubioną. Za cenę ok. 12 zł dostajemy fajną jakość i naturalne, ładne odcienie :)))
Oczywiście najbardziej mi się podoba ten malinowy :)
OdpowiedzUsuńRoyal Glam 064 najbardziej mi się podoba z tych wszystkich :)
OdpowiedzUsuńhahah masa makowa.... to co to dieta na której jesteś od zawsze
OdpowiedzUsuńhahah masa makowa, co to za dieta od której jesteś od dawna
OdpowiedzUsuńod zawsze, od dawna, często jestem, a masę makową uwielbiam i w tym czasie sobie jej nie odpuszczę :D Tobie za to polecam odpuścić sobie życie w kompleksach, bo Twój jad aż kipi na mój ekran :) Wesołych Świąt! :)
Usuń