poniedziałek, 15 września 2014

Cudowny pierwszy raz.

Zawsze musi być pierwszy. Nie zawsze za to musi być ostatni. Tak z pewnością będzie, bo która kobieta oparłaby się ponownemu zakupowi kultowej szminki? Cóż, to nie ja!

Mac chodził mi po głowie od dawna. Bardzo dawna, ale twierdziłam, że może to nie jest kosmetyk wart swojej ceny. Przecież nie raz, nie dwa, widzę podkład Diora, bronzer Chanela i potrafię sobie odpuścić. Jednak nie w tym wypadku..Stało się tak pewnie ze względu na powszechność tych mazideł. Są one wszędzie i prawie każda blogerka ma je w swojej kosmetyczce. Nie chciałam być dłużej wyjątkiem. Zawędrowałam do Złotych i...nie wiedziałam którą wybrać.

Ostatecznie padło na kolor wprost idealny dla mnie. Intensywny, rzucający się w oczy, niezwykły. (skromna, co? ;)). Oczywiście, wahałam się. Piękny, jasnobeżowy odcień też zawrócił mi w głowie, ale usłyszałam od miłej Pani, że w Macu nie kupuje się rzeczy przeciętnych. Te słowa upewniły mnie, że kolejną szminkę nude, mogę nabyć nawet w Rossmannie. 


Mój kolor to Lickable. Kolejne będą wkrótce :)





12 komentarzy: