niedziela, 8 kwietnia 2018
Lip Scrub Chocolate | Lush
Akurat peeling do ust to taki kosmetyk, na który wiele kobiet prychnie i skomentuje krótko "zrobię sama, za grosze, lepszy!". Z curku i miodu. No przecież! Pewnie nawet mają te kobiety wiele racji, ale, zawsze jest jakieś ale. Mi na przykład często się nie chce samej bawić w małe laboratorium kosmetyczne. Mam świadomość, że znane i dobre marki kosmetyczne są w stanie opracować recepturę lepszą niż "z apteczki naszych babć". Mają dostęp do różnorodnych składników i wiedzą jak je zmieszać, by powstało coś fajnego. I oczywiście - nie neguję, sama chętnie zrobię sobie peeling kawowy, czy położę plastry z ogórka na oczy.. Jak równie chętnie sięgnę po produkt, tak zwanego "gotowca", którego odwtorzenie ludziom w domu wydaje się takie proste.
Lip Scrub w wersji Chocolate od Lush kosztował mnie w przeliczeniu na złotówki ok. 30 zł (prawdopodobnie trafiłam na promocję, bo na stronie internetowej Lush widzę cenę prawie 11 funtów, co jest przesadą). Dużo i nie. Biorąc pod uwagę, że gdy przypadkowo trochę go zjemy nie umrzemy, bo jest zrobiony z samych naturalnych składników takich jak czarna czekolada, olej jojoba, ekstrakt z kakaowca, czy olejek z pomarańczy - cena nie jest wysoka. Jednak to tylko peeling do ust, malutki, o pojemności zaledwie 20 g - trzy dychy to wcale nie tak mało.
Zapach jest wspaniały i to uderzyło mnie już przy pierwszym kontakcie z tym peelingiem. Czekolada, taka mleczna, taka realna, absolutnie nie chemiczna, z kawałkami pomarańczy. Wszystko wyważone i subtelne, nie nachalne i nie męczące nosa. Konsystencja.. no właśnie, konsystencja jest według mnie największą wadą tego produktu i wiele mu ujmuje. Peeling jest w moim odczuciu za suchy przez co jego aplikacja jest utrudniona. Nie przykleja się dobrze do ust, musimy uważać, aby kawałki produktu nie spadały nam na podłogę. Ja nakładam go mocno zwilżonymi placami i to już robi jakąś różnicę. Na plus jest jak najbardziej opakowanie - ładny, estetyczny słoiczek :)
Najważniejsze jest przecież działanie i pomijając średnią konsystencję tutaj rozczarowania nie było. Usta po użyciu peelingu są dobrze wygładzone, miękkie, odżywione, naturalnie zaczerwienione., optycznie pełniejsze. Odnoszę wrażenie, że efekt ten jest długotrwały - dawno nie miałam problemu ze spierzchniętymi ustami! Warto też skusić się na taki zabieg przed nałożeniem np. matowej, wymagającej szminki. Jeśli tak jak ja nie zawsze macie czas i ochotę robić kosmetyki hand made - radzę wypróbować (również hand made) od Lusha :) Było mnóstwo wersji, każdy znajdzie coś dla siebie. Ja następnym razem przygarnę Bubblegum!
Trochę drogi jak na mały słoiczek, ale wersja zapachowa bardzo kusząca :)
OdpowiedzUsuńW sam raz dla mnie, zwłaszcza że pracuje w pomieszczaniu w którym się kurzy i jest strasznie duszno więc usta pękają :c
OdpowiedzUsuńOjejku, wyglada mega zachecajaco ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny peeling i bardzo mocno przekonuje mnie właśnie że ma smak czekolady i zapach, chodź cena moim zdaniem troszkę wygórowana.
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, jeszcze nie widziałam takiego :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałam się tym produktem
OdpowiedzUsuń