Uwielbiam rozświetlacze! I uwielbiam markę The Balm. Zazwyczaj sięgam po te kremowe (klik!), albo w formie fluidu, ale z racji tego, że moja skóra ostatnio trochę za bardzo się świeci, zapragnęłam Mary Lou. Dostałam ten kosmetyk w prezencie i od pierwszego użycia wiedziałam, że pochlebne recenzje na jego temat nie są żadną ściemą! Ten rozświetlacz jest rewelacyjny! To must have w kosmetyczce!
8.5 g będzie nasz kosztowało trochę kasy, jednak w dużej mierze zależy to od miejsca zakupu. Polecałabym kupować raczej przez internet, gdzie ceny nie przekraczają 70 zł. W drogeriach stacjonarnych wydamy 105 zł (Douglas). Opakowanie jest dziewczęce i solidne, z lustereczkiem. Zdecydowanie trafia w mój gust! I pewnie nie tylko w mój :)
Odcień jest uniwersalny, dla jasnej/średniej karnacji, typowo szampański. Drobinki są bardzo dobrze roztarte, dzięki czemu nie musimy się martwić, że uzyskamy tandetny, brokatowy efekt. Rozświetlacz łatwo stopniować, możemy uzyskać naprawdę głęboką taflę, podkreślić łuk kupidyna, albo delikatnie odświeżyć nasz codzienny makijaż. Pomimo swojej konsystencji nie wysusza, ani nie podkreśla skórek. Dobrze współpracuje z innymi kosmetykami do makijażu twarzy. Jest również wydajny, nie kruszy się, nie obsypuje. Znika z twarzy równomiernie, i muszę zaznaczyć że wygląda w porządku przez cały dzień, nawet bez poprawek.
I pigmentacja! Zobaczcie! To tylko lekkie muśnięcie palcami po rozświetlaczu :) Nigdy czegoś takiego nie miałam! Wiem, że większość z Was kupiła go dawno, dawno temu, ale... jeśli ktoś tak jak ja, zwlekał z tym do tej pory - naprawcie swój błąd! Nie pożałujecie! :)
Słyszałam o nim wiele dobrego, sama go mam w zapasach i chyba w końcu muszę użyć.
OdpowiedzUsuńPiękny jest, to trzeba przyznać :)
OdpowiedzUsuńJuż tyle dobrego słyszałam o tym rozświetlaczu, że chyba w końcu nadejdzie ten dzień kiedy wpadnie w moje ręce <3
OdpowiedzUsuńwow co za pigmentacja!:)
OdpowiedzUsuńMiałam go już wieki temu, ale ostatnio wyczaiłam miniaturkę i chyba się skuszę ponownie :D.
OdpowiedzUsuń