Kupiłam dwa odcienie Max Factor z serii Colour Elixir Cushion, 030 Majesty Berry i 020 Splendor Chic. To takie pomadko - błyszczyki. Niby konsystencją bliżej im do tych drugich, ale pigmentacją do pierwszych. Dobrze się je nosi, na pewno napiszę o nich coś więcej.
W ostatnim czasie takie marki jak Lovely, czy Wibo wypuszczają rożne nowości przy których trudno przejść obojętnie! Rozświetlacz Glow Junky kosztował grosze! Ciekawa jestem, jak się sprawdzi, bo wygląda naprawdę fajnie :) Odcień, który wybrałam to 02 Strawberry - ciepły, trochę szampański, trochę złoty.. Idealny na lato, na opalonej buzi :)
Akurat błyszczyków w odcieniu nude nigdy za wiele! Do mojego koszyka powędrował Honey Lacquer Max Factor, Honey Nude. Prezentuje się nieźle :) A i podobno fajną ma pigmentację. Sprawdzimy! Maybelline, Total Temptation Brow Definer to kredka ze szczoteczką do brwi. Zakup jej był może trochę nieprzemyślany, ale jak na razie rozczarowana nie jestem. Duży plus za szczoteczkę!
Z marką AA nie jest mi po drodze. Nigdy ich oferta jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała. Skusiłam się na olejek do ust 19 GlamGold, tylko dlatego, że szukałam tańszego odpowiednika olejku do ust z Clarins. Nie prezentuje się tak elegancko, opakowanie może i jest tandetne i kojarzy się z błyszczykami ze szkolnych czasów, ale jakościowo jest ok. Fajnie usta powiększa optycznie, dodaje blasku, a drobinki, choć ich wiele są małe i dyskretne. Zdecydowanie dodają uroku.
Korektor Maybelline, Instant Anti Age, Eraser 01 Light był dla mnie obowiązkowym punktem. Nie było łatwo go kupić, bo wiele kobiet polowało na ten kosmetyk. Słyszałam mnóstwo pochlebnych opinii, ale też trochę negatywnych... Na pewno pojawi się jego recenzja. PS. Drażni mnie ta niehigieniczna gąbeczka! Zupełnie nie rozumiem tego pomysłu...
To byłoby wszystko. Co Wy sobie kupiłyście? Było szaleństwo, czy raczej przemyślane zakupy?
Mnie na szczęście nic nie skusiło. Zresztą po raz kolejny :)
OdpowiedzUsuń