Któregoś dnia, spacerując sobie po Rossmannie moje wyczulone na kosmetyki oko, dostrzegło nowy, samoopalający produkt. A z racji tego, że je uwielbiam, oczywiście, musiałam wziąć. Balsamy brązujące, mgiełki, chusteczki, żele to najzdrowsza i najszybsza opcja, gdy zależy nam na opaleniźnie. Fakt, zawsze jest ryzyko, że zostaniemy ze smugami, a solarium (moja wielka słabość) niemal w 100% je wyklucza, jednak mimo to, częściej sięgam po kosmetyki. Mogę za ich pomocą osiągnąć satysfakcjonujący mnie efekt, nie wydając przy tym dużych pieniędzy.
Nowość (może tylko dla mnie?) należy do firmy Perfecta, którą szczerze lubię za dobra peelingi do ciała i masła z serii SPA. Zawsze z utęsknieniem czekałam, aż wprowadzą kolejne produkty. Trochę wiało i w sumie wciąż wieje rutyną. Może mgiełki samoopalające okażą się dużym krokiem do urozmaicenia asortymentu? Tego nie wiem, ale trzymam kciuki.
Wybrałam wersję do średniej karnacji, mimo że mam dosyć jasną. Z doświadczenia wiem, że sprawdzają się lepiej. Mgiełka kosztowała ok. 18 zł / 150 ml. Jest zamknięta w klasycznej buteleczce z atomizerem. Pachnie słodko, troszkę jak kakao. Jej konsystencja jest oleista, ale szybko wchłania się w skórę i nie pozostawia nieprzyjemnego filmu. Pierwsze efekty, tak jak obiecuje producent, widać już po 1 godzinie. Po 3-4 oczom naszym ukazuje się efekt ostateczny.
To jeden z tych kosmetyków, który nie pozostawił na moim ciele ani jednej smugi. Jest bezbłędny! Żadnych zacieków, pomarańczowych plam, nic, kompletnie! Kolor jest ładny, lekko brązowy, naturalny. Ciężko odgadnąć, czy zawdzięczamy go genom, czy samoopalaczom,
Jeśli nie powtarzamy aplikacji, opalenizna utrzyma się kilka dni do tygodnia. Schodzi równomiernie, choć wskazany jest wówczas porządny peeling całego ciała. Mgiełka nie wysusza, nie podrażnia skóry. Na pewno będę do niej powracać, jak tylko skończę opakowanie!
Ja nie używam takich produktów:)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za produktami samoopalającymi
OdpowiedzUsuńJa wole słoneczko a zimą trudno -i tak jestem bledziochem:-)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze się tak podoba. Calkiem dlugo sie utrzymuje ta opalenizna :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńMyślę że samoopalacz w mgiełce do mnie przemawia ;) jesli tylko znajdę go w rossmanie to na pewno wrzucę do koszyka ;) + ostatnio zastanawiam się nad solarium raz w tygodniu...tak dla pocieszenia ciałka w tą zimę :D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, troszkę za drogi :)
OdpowiedzUsuńNie brudzi ubrań? Zastanawiam się nad zakupem, gdyż niebawem studniówka i nie chcę być bladziochem :(
OdpowiedzUsuńU mnie niczego nie pobrudziła, ale ja na Twoim miejscu sprawdziłabym kilka kosmetyków dużo wcześniej.
UsuńZ chęcią go kiedyś wypróbuję, bo długa zima przed nami, a nie chcę straszyć siebie i innych trupio bladą twarzą ;)
OdpowiedzUsuń