niedziela, 15 marca 2015

O jedzeniu z Lidla i dobrej masce do włosów

Hej! Dziś tak totalnie spontanicznie. Nie mam nastroju do poważnych recenzji. Myślami jestem już z sobotą, kiedy to skończę 20 lat! Niby mało, wiem, ale o nie! Nie będę już nastolatką! Naprawdę, nie wierzę, że czas tak szybko leci. Może wpadnie mi jakiś tatuaż z okazji urodzin? :DDD
Od kilku miesięcy mam obok siebie Lidla, a po każde większe zakupy lecę do Carrefoura, Tesco lub do naszej ukochanej Biedronki. Postanowiłam ruszyć tyłek, przejść się trochę dalej i sprawdzić, co fajnego mają. Przy okazji - zbieram naklejki do 29 marca, by odebrać książkę. Kompletnie nie wiem, czemu, ale chcę ją bardzo! Od czego by zacząć. Może od sushi? Nie polecam, mimo że to koszt 10 zł bez gorszy. Opakowanie jest tak małe i w sumie niesmaczne, że szkoda i tych kilku złotych. Prezentuje się od biedy, ale już przy pierwszym gryzie czujemy tę taniość :D 
Żeby nie było, że tylko marudzę! Seria Deluxe to moim zdaniem niezłej jakości produkty. Zwróćcie uwagę na krem do pieczywa! Jest ich mnóstwo - mleczny z wiórkami kokosowymi, o smaku pralinek, nugatowy, biała czekolada, ciemna czekolada...Uhhh jest w czym wybierać! Smakują świetnie, a słoiczek po zerwaniu etykiet będzie przyzwoitą szklanką. 
Ucieszyłam się jak zobaczyłam spory wybór krewetek, których np. w Biedronce tak wiele nie ma, ale kiedy otworzyłam opakowanie, a następnie przyrządziłam jego zawartość mina mi zrzedła. Chciało się krewetek w cieście, a dostałam masę paniery. Nie wiem, jak byłoby z innymi - tych nie polecam. Dodatkowo ta niebieska folia źle mi się kojarzy! Kto ją tam wsadził? Nadałaby się idealnie jako worek na śmieci :D 
Całkiem smaczne są pierożki o przeróżnych kolorach i smakach. Ja wybrałam akurat połączenie szpinaku i sera ricotta. Nie będę ukrywać, że produkt trafił do koszyka ze względu na swoją oryginalną, zieloną barwę, ale na szczęście, nie rozczarował na talerzu :) Teraz skusiłam się na wersje z grzybami, oby była równie dobra! 
Na koniec kosmetycznie, czyli trochę o masce Argan Shine, Organique. Gdy tylko o niej pomyślę, to czuję się niemal tak jakbym miała rozdwojenie jaźni. Kosmetyk o wielu obliczach. Niezwykle niewydajny, znika jak szalony! Ale skuteczny w swoim działaniu - nawilża, nabłyszcza, zmiękcza. Przy tym jednak dosyć drogi ok. 40 zł / 150 ml. Choć..niezły skład ma.. 

Pewnie kiedyś do niej wrócę, bo to chyba jedyny kosmetyk z olejkiem arganowym, który u mnie sprawdził się tak dobrze. Jeśli jesteście w stanie przeboleć cenę i fakt, że po kilku aplikacjach zobaczycie dno, wypróbujcie. To zastrzyk energii dla zniszczonego siana! :D

5 komentarzy:

  1. Ostatnio skusiłam się na sushi z Kauflanda i grrr ohyda ;/ Te pierożki też miałam i nie smakowały mi. Za to cenię sobie Lidl za inne produkty, np. polecam pierś z kurczaka w plasterkach z pomidorami, pyszna na kanapki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z Kauflanda jeszcze nie miałam :D a pierś z kurczaka uwielbiam, więc na pewno spróbuję, dzięki za info :)

      Usuń
  2. Ja Sushi w ogóle nie lubię :( maska ciekawa, ale faktycznie cena troszkę wysoka :(

    OdpowiedzUsuń
  3. sushi z piotra i pawła też jest ohydne.
    lepiej zrobic samemu..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę, że w ogóle sushi z tych wszystkich marketów jest kiepskie :D

      Usuń