czwartek, 21 stycznia 2016

Artdeco, Eyeshadow Base

Dobra baza pod cienie jest w stanie podbić najbardziej nijaki kolor o niemalże zerowej pigmentacji, a dodatkowo przedłużyć jego krótki żywot o kilka godzin. Z kolei zła; za gęsta, za tłusta, za toporna sprawi tylko, że zaczniemy żałować, bo akurat tego ranka kreski solo eyelinerem były dla nas za mało efektowne...



Baza z Artdeco (ok.30 zł / 5 ml ) zbiera masę pozytywnych opinii, które podzielam. Dla mnie również jest świetna; niezbędna, kiedy chcemy wyglądać fenomenalnie i nie zerkać nerwowo, co chwilę w lusterko.


Jakość kiepskich cieni, zauważalnie poprawi, a z tych porządnych, wyczaruje coś naprawdę spektakularnego. Na co dzień używam kosmetyków Inglota, na które nigdy nie narzekam,
ale gdy tylko podrasuję je bazą, wyglądają po prostu przepięknie. Nie rolują się, nie schodzą,
nie osadzają w załamaniu powiek.



A co do samej bazy - bardzo gęsta, o delikatnym różowym odcieniu (na skórze bardziej transparentnym), odrobinę zbyt toporna, niezbyt wydajna, ale rekompensuje swoje wszystkie drobne wady skutecznością. Opakowanie - poręczne, eleganckie, solidnie wykonane, zabezpieczone kartonikiem.

od lewej po/ przed 



4 komentarze:

  1. Fajnie, że baza się sprawdza. Nawet tę wydajność bym "przebolała" :) pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę bazę, sprawdza się świetnie na moich tłustych powiekach ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem na ile starczy mi ten produkt (pewnie szybciej mi się przeterminuje) ale używam go już od prawie dwóch lat, a zużyłam dopiero połowę.

    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie: http://snowarskakarolina.blogspot.com/
    PS: Obserwuję i liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń