Witam! Czasami, tak jak dziś zupełnie nie mam siły i energii. Jakby coś ją ze mnie wyssało. Spałam kilkanaście godzin, dokładnie 11. To dla mnie naprawdę dużo. Nie powiem, że się nie wyspałam - wyspałam, a owszem, ale to nie zmienia faktu, że nie jestem w dobrym nastroju i nie tryskam optymizmem na lewo i prawo. Dzień jest po części wyzwaniem dla mnie. Małym, nie mogę powiedzieć, że dużym, choć jak dla osoby tak nieśmiałej i strachliwej jak ja - to będzie już COŚ. Boję się i chcę - genialne uczucie. Planuję swój czas, jak tylko się da, by nie myśleć o złych rzeczach - z przeszłości i z przyszłości. Wiele problemów jest dla mnie za trudnych do zniesienia i nie ma dnia, bym o nich nie myślała. Cóż jednak mogę zrobić, jak nie rzucić się w wir pracy, obowiązków? Jakoś przecież trzeba żyć - z uśmiechem na twarzy :)
Godzina, która wybiła przypomina mi, ile jeszcze rzeczy mam do zrobienia przed 9 rano, dlatego pozwólcie, że przejdę już do tematu posta. Dziś o rzęsach. Rzęsach, których nie mam. Należę do grona nieszczęśliwych posiadaczek rzęs krótkich, jasnych, cienkich, nierównomiernie rosnących. Może być gorzej? Nie, nie może! W związku z tym, moje wymagania wobec tuszy są niewielkie - wydobyć to, czego nie ma.
Tusz Fun Night Party Effect od Bell spodobał mi się od początku, ze względu na szczoteczkę. Nie za grubą, nie za małą - idealną. Irytował mnie jednak swoją konsystencją - zupełnie przeciętną, ni gęstą, ni rzadką. Ja natomiast lubię tusze zupełnie płynne, bo takie prezentują się lepiej na moich "rzęsach".
Szybko zasycha, rzadko kiedy się rozmazuje, jest całkiem intensywny i wydłuża - to jego niepodważalne dla mnie zalety. Wady są niemniej istotne - tusz skleja rzęsy, a w dodatku nie osadza się na nich w tej samej ilości. Muszę też wspomnieć o tym, że dolne rzęsy nim potraktowane nie wyglądają dobrze.
Czy jestem zadowolona? Mimo wszystko - tak, raczej tak. Coś w końcu na tych oczach mam, ale do tuszu perfekcyjnego daleka droga. Myślę, że kobiety o pięknych rzęsach - ciemnych, grubych, długich byłby zadowolone z niego, choć może się mylę? Jakie są Wasze wrażenia?
Bardzo ładny efekt ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, efekt jest całkiem niezły:)
OdpowiedzUsuńefekt nie podoba mi się :(((
OdpowiedzUsuńA co do zmęczenia itd to też ostatnio tak się czuje... chyba pogoda nam nie służy!
nie znam i w sumie to pierwsze widzę, szkoda, ze szczoteczki nie ma, chciałabym ją zobaczyć jednak
OdpowiedzUsuńprzeczesałabym je jeszcze zwykłą szczoteczką bo posklejane
OdpowiedzUsuńchciałam pokazać Wam efekt jaki daje tusz, SAM tusz, a nie bawienie się w szczoteczki i inne ulepszacze :)
Usuńświetny efekt :*ja nie mam problemu ponieważ sama mam bardzo długie rzęsy :>
OdpowiedzUsuńhttp://muszesandmuszes.blogspot.com/
Może i rzęsy nie są Twoją najmocniejszą stroną ale wielkość Twoich oczu mnie powaliła :) śliczne są i ogromne naprawdę! Sztuczne rzęsy można sobie przykleić ale takich wielkich oczu to już się nie da :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To szalenie miłe, jak ktoś mimo wad drugiej osoby, zauważa jakieś jej zalety:) Pozdrawiam!
Usuń