sobota, 11 stycznia 2014

To, co nam potrzebne zawsze

Wiele jest tych rzeczy, choć w makijażu może nie aż tak wiele. Dla mnie tuż za podkreślonymi brwiami, najważniejsza jest matowa cera. Nie znoszę błysku! Czuję się wówczas tragicznie, a moja pewność siebie maksymalnie spada i to w tempie ekspresowym. Podkład i puder. Nie inaczej. Gładko i matowo.  

Jakiś czas temu, podczas spotkania warszawskich blogerek, wpadł w moje ręce puder od Pierre Rene. Ucieszyłam się, ich przecież nigdy za wiele. Zmartwił mnie trochę biały odcień, bowiem pudry ryżowe jakoś do mnie nie przemawiają, ale co tam, postanowiłam wypróbować i jestem zadowolona. No, w miarę. 
Biały odcień to nic innego jak rice powder, ale mamy do wyboru jeszcze dwa inne - transparentny i beżowy. Cena to ok. 15 zł, a pojemność to 8 g. Całkiem sporo. Do produktu nie jest dołączony aplikator. 
Zacznę od wad - moim zdaniem puder "bieli' twarz, tym bardziej jeśli jesteśmy trochę opalone. Podejrzewam, że bladość jeszcze wzmocni. Kompletnie mi to nie odpowiada. Po drugie nie matuje na 16 h jak obiecuje producent. Wcale mnie to nie dziwi wprawdzie, jednak śmiem twierdzić, że nawet przez 8 h, czyli połowę mniej, mat się nie utrzymuje i twarz wymaga poprawki. Kolejna sprawa to aplikacja. Według mnie dość uciążliwa. Wszystko dookoła staje się białe, od włosów po ubranie i lustra i wszystko!
Do zalet niewątpliwie należy ładny, mimo że nieco "zbielony" efekt. Puder nie wysusza, nie podkreśla przesuszonych miejsc, nie zapycha. Pełni swą rolę w moim przypadku do 4-5 godzin, później skóra zaczyna błyszczeć. Nie jest to długo, choć wydaje mi się, że jakoś tragicznie też nie. Sporym plusem jest cena i wydajność. Opakowanie, choć proste, bez szału, dobrze się zamyka, jest bez zastrzeżeń. 
Myślę, że puder lepiej by się sprawdził u osób, które nie narzekają zbytnio na świecącą się twarz :) Ja jestem zadowolona, ale potrzebuję czegoś trwalszego i niekoniecznie białego :) 

Macie puder sypki od Pierre Rene? :) A może polecicie mi jakieś genialne ryżaki? Spróbuję się do nich przekonać, aczkolwiek niezmiennie zawsze będę wolała klasyczny puder w kamieniu :DDD 

12 komentarzy:

  1. Mi w lecie tylko się błyszczy czoło i nos ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdroszczę :DD mi jeszcze policzki, ale w każdą porę roku ;)

      Usuń
  2. Bambusowy z Paese mi się sprawdza, a nad ryżowym się aktualnie zastanawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Używałam tylko dwóch pudrów sypkich, pierwszy to Essence (stara wersja), jak mi się skończył to kupiłam ryżowy z jedwabiem z Paese i niestety Essence wypadł dużo lepiej :( Ale i tak nie wyobrażam już sobie używać pudru w kamieniu, przede wszystkim dlatego że mam bardzo jasną skórę i ciężko mi dobrać odcień - w sypkich transparentnych ten problem odpada :D No i sypkie mniej mnie zapychają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. białość by mi raczej nie przeszkadzała, ale potrzebuję czegoś, co lepiej zmatowi moją skórę. Niby tylko nos mi się błyszczy, ale to i tak niezbyt estetycznie wygląda :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Musze pamiętac aby go unikać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Póki co nie używałam jeszcze pudrów tego typu, ale słyszałam, że ryżowy z Paese jest dobry. Sama mogę polecić podkład mineralny matujący z Annabelle Minerals, który tak na prawdę pełni 2 funkcje w jednym :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja twarz okropnie się błyszczy, dlatego kosmetyki, które utrzymują ją w ryzach przez 4 h zasługują na wyróżnienie:) Podzielam Twoją opinię związaną z przetłuszczaniem i spadkiem pewności siebie. Nie wychodzę z domu bez pudru w torebce, ale na spotkaniach w gronie znajomych często zapominam o poprawkach;p

    Chętnie zapoznałabym się z pudrem ryżowym. Jestem bladziochem, więc delikatny efekt bielenia mi niestraszny;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj to bielenie to nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Może puder ryżowy z Marizy by się sprawdził ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja posiadam puder perłowy z BU i jest rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń
  11. mi on pasuję idealnie, ale nie mam problemów ze świeceniem...

    OdpowiedzUsuń