Po maturze już zapomniałam jak to jest mieć wolny weekend. Pracowałam wtedy i sobota, czy niedziela niczym nie różniła się dla mnie od poniedziałku. Teraz chodząc na studia, czuję się tak jakbym wróciła do liceum! To przyjemne uczucie, powiem szczerze. Zabrałam się dziś za Obecność, tylko niestety mama w roli towarzysza, szybko zasnęła i przerwałam film, który właściwie aż tak mnie nie zaciekawił, zjadłam dobry obiad, krążki kalmarowe, może zdrowe nie są, ale naprawdę pyszne, wypiłam ulubione, no prawie ulubione piwo, trochę posprzątałam.. Niedziela minie na bardziej pożytecznych zajęciach, jednak przed poniedziałkiem nie mogę sobie odmówić odrobiny relaksu, wskazanego teraz, podczas doprowadzania się do normy po wypadku. I wracamy do kosmetyków :)
Udanej niedzieli!
Uwielbiam to piwko ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, nie leń się i odwiedź mnie w końcu razem z Marta w pracy! ;) jedzonko super...
OdpowiedzUsuńNo no jak pysznie ;)
OdpowiedzUsuńLubię też wersję Blueberry! :)
OdpowiedzUsuń