czwartek, 23 października 2014

Wielbicielka miodu

Cieszę się, że mamy czwartek. Dziś mam tylko lektorat, a to oznacza, że nie męczę się na idiotycznych ćwiczeniach, że nie słucham bezsensownych wykładów. Owszem, są jakieś ciekawe elementy, zawsze się znajdą, ale jest ich tragicznie mało i mój zapał do nauki maleje z dnia na dzień. To tak jakbym była w miejscu, gdzie nie chcę być. Robiła coś z wyprzedzeniem na przyszłość, wiedząc już teraz, że tego nie czuję. Jestem na etapie szukania, co bardzo mnie męczy. Stajesz się dorosły i choć masz swoje zainteresowania, wiesz co lubisz, czego nie, to mimo wszystko nie potrafisz powiedzieć, co w życiu chcesz robić. 

W dodatku pogoda..coraz silniej działa na mnie. Raz jest piękna jesień, innym razem deszczowy koszmar (szczególnie dla włosów :D ). Mam ochotę takie dni przespać, przeleżeć w łóżku z kubkiem herbaty i czekoladą z orzechami. Energia na poziomie zero. 

Dziś trochę więcej o miodowym kremie TBS. Bardzo lubię tę markę i rzadko kiedy jestem niezadowolona z ich kosmetyków. Tym razem oczywiście, żadnych rozczarowań nie było. Ich kremy do rąk są w moim odczuciu dedykowane skórze normalnej. Do naprawdę treściwych, regenerujących chyba im daleko. A przynajmniej wersji z serii HoneyMania

Jest w miarę gęsty, ale o konsystencji nieco żelowej, dlatego bardzo szybko wtapia się w skórę. Pozostawia na niej cienką warstwę, która nie zaburza naszego komfortu, za to wyczuwalnie wygładza i poprawia wygląd dłoni. Zapach, choć słodki, faktycznie miodowy, nie jest ciężki i nie pachnie tym miodem w taki wyobrażalny dla nas sposób. To skomplikowana mieszanka. 

Kosmetyk dobrze nawilża, odżywia, nadaje skórze zapach i młody wygląd. Na okres jesień/zima jest pozycją obowiązkową w torebce. Naprawdę polecam..chyba że Wasza skóra jest przesuszona, w takim wypadku krem może się okazać niestety za słaby w swoim działaniu. 


19 zł (cena promocyjna) / 30 ml 

3 komentarze:

  1. Mam krem migdałowy i różany TBS sa ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też często czuję, że nie jestem na tym kierunku, co trzeba (bo nie jestem). Jednak nie zniechęcam się i staram myśleć pozytywnie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj tak, o energii na poziomie 0 coś teraz wiem... Wstaję-> cel: przeżyć dzień i wrócić pod kołderkę... a kremów TBS jeszcze nie miałam przyjemności używać :)

    OdpowiedzUsuń